The question I often get is how I manage to have time for all my activities, i.e. running a house with two children and one hubby, working five times a week and crafting. Well, I do not do anything special. Just doing my stuff. I thing the more things you have the better your organization and thus efficiency. It is also a matter of routine. But I do not have always have time for everything I want and sometimes I have time but no energy or inspiration to do something…
But sometimes I do make lists of things that have to be done, especially those I’m not particularly keen of doing. Kind of things you prefer to forget about. Believe me, it helps! There are few rules I follow when making my lists.
1. Never put more than 5 tasks on my list. The more I put the more difficult it will be to accomplish
2. I split tasks so it won’t be very disappointing when I do not do everything. For instance today I have written two tasks: organize Jagna’s commode and organize Wojtek’s commode. I could simply write organize kids commodes, but if I would not made this of Jagna then I could not say that I have accomplished my task. You know what I mean?
3. I never put normal daily stuff like cooking or bringing kiddos to school. Of course at the end of the day I would have more completed tasks on my list but it would not make me moving forward.
4. I never get disappointed when I do not finish everything planned. It happens sometime, no big deal! Next time I’ll prepare more realistic list.
5. I always use the same journal for my lists, It helps me to see whether my lists are realistic and whether there is still something I have to finish from last days.
People say that it is good to rewards yourself when you complete all your tasks. I never did it until today. As a small reward I went to cinema to see “Breaking Dawn”.
It started at 11:00 a.m. so I had to go alone as we did not have a babysitter. And I was so glad I went alone! The first part of the movie I was crying almost constantly. I know that the whole Twilight Saga is something for teenagers but still I like it a lot! Like the movie but also the book, perhaps except for the last part as it had too happy end. A bit more of a dram would be fun. Anyway, I really liked my small reward and hope to reward myself more often.
Często zadawane jest mi pytanie o to jak ja to robię, że mam czas na bycie żoną, mamą dwójki dzieci, pracę zawodową i hobby. Nie wydaje mi się, żebym robiła coś szczególnego by to wszystko pogodzić. Po prostu robię to co muszę i to co lubię. To też pewnie kwestia rutyny. Nie powiem, ze czasem nie myślę sobie, że fajnie by było nie pracować, ale niestety na to nas nie stać a po drugie, nie jestem przekonana, że dzięki temu miałabym więcej czasu. Moim zdaniem im więcej ma się zadań tym bardziej się jest zorganizowanym i tym samym bardziej efektywnym.
Jest coś co pomaga mi w organizacji. Otóż od czasu do czasu przygotowuję sobie listę rzeczy do zrobienia na dany dzień. Głównie dotyczy to rzeczy, które muszę zrobić a nie mam na to szczególnej ochoty. Wierzcie mi, że mi te listy bardzo pomagają. Przy ich sporządzaniu mam tylko parę zasad.
- Nigdy nie umieszczam więcej niż 5-6 zadań na liście. Im więcej zadań tym trudniej je zrealizować.
- Rozbijam zadania na mniejsze żeby móc je łatwiej wykonać. Np. dziś zamiast napisać „posprzątać komody z dziecięcymi ubraniami” napisałam „posprzątać komodę Jagny” i „posprzątać komodę Wojtka”. W ten sposób gdybym nie zrobiła porządku u Jagny to nie ‘tracę’ całego zadania.
- Nigdy na moich listach nie zapisuję rzeczy, które muszę zrobić takich jak przygotowanie obiadu czy zaprowadzenie dzieci do szkoły. Oczywiście dzięki takim zadaniom podnosiłabym sobie „efektywność”, ale nie zaprowadziłoby mnie to do nikąd.
- Staram się zbytnio nie przejmować jeśli nie zrobię wszystkiego z listy. Zdarza się, żaden problem!
- Zawsze używam tego samego notesu do zapisywania moich planów. Pomaga mi to sprawdzać czy lista jest realistyczna i pamiętać o rzeczach, które jeszcze nie zrobiły zrobione.
Wiem, że niektórzy ludzie fundują sobie małe nagrody za realizację planów. Ja tego nigdy nie robiłam, aż do dziś. A dziś rano wybrałam się na poranny seans do kina by zobaczyć „Przed świtem”. Poszłam sama bo nie mieliśmy nikogo do opieki nad dziećmi, ale koniec konców byłam zadowolona bo mogłam sobie do woli płakać przez całą pierwszą część filmu. Nic na to nie poradzę, ale strasznie lubię całą sagę, zarówno film jak i książkę. Wiem, że to literatura dla nastolatek, ale może gdzieś tam w środku nadal jestem nastolatką. Szkoda tylko¸ że książka kończy się aż takim happy Endem. Szkoda, że autorka nie zdobyła się na odrobinę odwagi by dodać nieco dramatu na zakończenie. Ale nic to, ważne, że moja mała nagroda była bardzo przyjemna. Mam nadzieję, że zdobędę się częściej na nagradzanie samej siebie.
Ja dokładnie tak samo robię :)
ReplyDeletea ile radości przynosi skreślanie z listy rzeczy zrobionych :)
Często tez dopisuję do listy plan obiadów wtedy wiem co będzie mi potrzebne do gotowania i nie będe musiała tak często robić zakupów
Ja też nie jestem nastolatką a sagę zmierzch bardzo lubie.....książki bo film jakoś mi nie zagoił....
ReplyDeleteJa też prowadzę planer....tygodniowy...a w nim około 10 rzeczy ktore muszę zrobic..bez tego calego planowania chyba bym nie ogarneła...siebie ,dzieci i mego lubego...bo z natury leniuszkiem jestem...niestety..
pozdrawiam :)
Mi również zdarza się robić listę zadań.Pomaga to w organizacji dnia i daje efekty ... przynajmniej w moim wypadku. Pozdrawiam cieplutko.
ReplyDelete