Once upon a time there was a girl that had a shirt with two giraffes on the front. She liked this shirt a lot but after few years it was out of fashion and she did not wear it anymore. As she found pity to throw away such a nice shirt she decided to do something out of it. The girl looked at the shirt and thought “I will sew the front with the back together on the right side, along the giraffe shape. Then I will stuff it, hand-quilt and will hang it in Wojtek’s room. Piece of cake” she thought. “It will take me just less than one hour in total so perfect project for the evening”. And then she fastened the front with the back using pins and started to sew with her sewing machine. To her very surprise her sewing machine had a lot of troubles to work with this shirt. It was making few stitches and then many stitches not. The girl was patient and was changing the foot pressure, adjusting floss’ tension.. and nothing. She decided to make second round of stitches. Slowly, she started to hate her project… and the shirt. After nearly one hour of tries and many swear-words (those who know the girl know that she NEVER swears!) the stitching was done. Under normal circumstances it should take no more than 5 minutes! Stuffing and quilting went pretty smooth and finally, the girl was happy that her favorite shirt will stay with her bit longer. And moreover, her children were delighted with their new toys.
Dawno, dawno temu pewna dziewczyna miała bluzkę z żyrafami. Lubiła bardzo tą bluzkę, ale po paru latach noszenia moda całkiem się zmieniła i nadszedł czas pożegnania. Jako, że dziewczynie trudno było rozstać się z bluzką zdecydowała, że wykorzysta ją do czegoś. Pewnego dnia dziewczyna pomyślała sobie “Zszyję przód z tyłem po prawej strone dookoła żyraf, potem to wypcham, trochę przepikuję i zawieszę w Wojtkowym pokoju. Nic prostszego! Wszystko potrwa mniej niż godzinkę, więc to świetny sposób na zagospodarowanie wieczoru”. Potem szpilkami spięła przód z tyłem i siadła do maszyny. Ku jej zdziwieniu maszyna nie radziła sobie z materiałem. Zszywała trochę, potem przestawała i tak w kratkę. Dziewczyna cierpliwie zmieniała nacisk stopki, naciąg nici i.. nic. Postanowiła obszyć jeszcze raz. Powoli traciła swoją cierpliwość i zaczynała się wściekać na swoją robótkę i bluzkę. Po blisko godzinie prób i wielu przekleństwach (a Ci co znają dziewczynę wiedzą, że nie przeklina ona prawie wogóle!) wszystko było zszyte. W normalnych warunkach całość byłaby gotowa w pięć minut. Wypychanie i pikowanie poszło gładko i na koniec dziewczyna była uradowana, że będzie miała pozostałość po swojej bluzce. Dodatkowo jej dzieci były bardzo zadowolone z nowych zabawek.
Sprytnie, a efekt ciekawy ;)
ReplyDeleteRewelacja Marysku rewelacja...Kochana nie odzywam sie bo lazaret w domu ech...ale pamietam, sciskam itd
ReplyDeletehahha jak to czasami te fajne dziewczyny maja pod gókę :)
ReplyDeletepod górkę miało być
ReplyDeleteno no proste i urocze rozwiązanie :) a co Ci tak to szycie nie szło? materiał specyficzny czy co?
ReplyDeleteAnita, zrobiumialam w pierwszym czytaniu, chyba jestem lepsza od naszych poslow ;)
ReplyDeleteMigdalowa Pani, ja to sie co dziennie nosze z zamiarem zadzwonienia do Ciebie, a potem tysiac innych spraw wynika i nie wychodzi.
Madziula, zawsze myslalam, ze to zwykly bawelniany trykot, ale tam chyba cos jest domieszane w niewielkiej ilosci, moze lycra? Ciort wie. Wierzcie mi, dawno sie tak nie zdenerwowalam.
świetny pomysł ide dzis pobuszowac w mojej szafie i w Wiktorwych bluzkach :)
ReplyDeleteSuper pomysł! Zawsze mi było szkoda ulubionych motywów ze starych koszulek.
ReplyDeleteMoże to był problem z igłą? Czasami dzianiny z dodatkami nie chcą szyć te z kulkowym zakończeniem. Są jeszcze takie igły do streczu - nie wiem, czym się dokładnie różnią, ale lubię nimi szyć, radzą sobie z każdą tkaniną.
DZieki Niedzielko za pomysl, postaram sie jutro nabyc takie igly droga kupna :)
ReplyDeleteŚwietny efekt. Po za tym żyrafki mają cudne kolory:)
ReplyDelete