Thursday 12 November 2009

Oczy robia mi sie coraz bardziej skosne...

Dzis bez fotek bo nie zrobilam ani jednej. Generalnie czuje sie strasznie i to wcale nie przez jet lag. Otoz od przyjazdu kaszle jak gruzlik, a ostatniej nocy tak mna szarpalo, ze nie spalam do 3 po czym wstalam o 7, zjadlam szybkie sniadanie i hopla do pierwszego klienta. Potem podroz piecioma pociagami z wielka waliza (w ktorej mam wielka torbe breloczkow z holenderskimi drewniakami z naszym logiem do rozdania na kongresie), laptopem, tuba z posterem i torba wypelniona dokumentami, aparatem i innymi przydasiami. Potem spotkanie i znow podroz pociagiem, gdzie to dopadl mnie okropny bol glowy. O 17:30 dotarlam do hotelu. W planach mialam jeszcze kolacje ze wszytkimi zagranicznymi uczestnikami kongresu, ale ze wzgledu na moj stan odmowilam. Setsuko jednak nalegala, zebym przyszla do lobby hotelowego przywitac sie z Psorem H., ktoremu nasza firma zasponsorowala lot na ten kongres. Umowilysmy sie na 19. Polozylam sie na chwile, ale zostalam obudzona informacja, ze mam przyjsc 15 minut wczesniej. S. byla tak podjarana przyjazdem wielkiego prof. H., ze juz wogole nie rozumiala co sie do niej mowi. Przypomnialam jej ze od sniadania zjadlam jedynie cztery tabletki na kaszel i dwa cukierki, na co ona mi odpowiedziala, ze calkiem o tym zapomniala i ze czesto sie jej to zdaza. Poszlysmy do sklepu gdzie znow kupilam pudelko zagonionego japonca i wrocilam do hotelu. S. sobie nic nie kupila, przypomnialam jej o tym, a ona znow mi na to, ze czesto zapomina o jedzeniu. Dodam tylko, ze zjadla na sniadanie doslownie lyzeczke jajecznicy...

A co do mojego kaszlu to chyba powinnam sie przez niego zaopatrzyc w taka maseczke w jakich chodzi wielu Japonczykow. Nie wiem jak oni moga tak caly dzien w maseczce chodzic. Oni tez w nich pracuja... Malutkie dzieci tez nosza maseczki (nie wszystkie oczywiscie). Ja mialam maseczke pare razy w pracy i tak mi sie w niej zle oddychalo, ze raczej musialabym byc ogromnie przestraszona, zeby w takiej chodzic. Niektore dzieci maja takie slodkie maseczki w male rysuneczki, a starsze panie czesto chodza w maseczkach wlasnej roboty, ktore wygladaja na bardzo grube.

Ale nadal zachlystuje sie Japonia, ta wspolczesna. Dzieki moim podrozom pociagami, metrem i taksowkami widze normalne dzielnice mieszkalne, domy, ogrodki. Moje wyobrazenie o Japonii zmienia sie z dnia na dzien. Dla przykladu budownictwo. Zawsze myslalam, ze w kraju slynacym z zamilowania do harmonii i piekna wszystko bedzie ladnie zorganizowane. Nic bardziej mylnego. Moze jest tak w bogatych dzielnicach, ale nie w przecietnym japonskim miasteczku. O planach zagospodarowania przestrzennego chyba tutaj jeszcze nie slyszeli, widac, ze wszedzie panuje samowolka budowlana. Japonskie zamilowanie do czystosci i pozadku, owszem widac w srodkach komunikacji publicznej czy na ulicach, ale gdybyscie widzieli ich domy i obejscia... strach sie bac! W taksowkach jest czysciutko, fotele zwykle maja biale obicia, natomiast gdy sie spojrzy do prywatnych samochodow... no chlewiki bardzo czesto to poporostu sa. Ludzie sa natomiast bardzo zadbani. Co do samych Japonczykow to slyszalam, ze sa oni bardzo spieci i w swoim zachowaniu wrecz sluzalczy. Ja nic takiego absolutnie nie moge powiedziec. Sa bardzo mili i grzeczni i bardzo weseli. Jak tylko sie z kims zacznie rozmowe to od razu zaczynaja sie smichy i hihy. Nieprawda jest tez, ze przy jedzeniu mlaskaja czy siorbia, ani razu tego nie slyszalam. Caly czas sie natomiast zachwycam z jaka elegancja potrafia jesc paleczkami. Musze sie pochwalic, ze i mi to coraz lepiej idzie, zjedzenie ryzu paleczkami to juz dla mnie pestka ^-^. A wracajac jeszcze do harmonii i piekna to przypomniala mi sie historia z pobytu w restauracji z paniami ze SCAS. Otoz dostalysmy tam talerz z wazywami, ktore mialysmy ugotowac w rosole, ktory to gotowal sie na srodku stolu. Ja pewnie gdybym miala je wlozyc do tego wywaru to poprostu zgarnelabym je prosto do garnka. Natomiast jedna z moich towarzyszek z niezwyklym wdziekiem wkladala sztuka po sztuce wszystkie warzywa do garnka ukladajac je w bardzo ladna kompozycje. Nawet sobie nie wyobrazacie jak to cudnie wygladalo!

Zauwazylam tez, ze wsrod mlodych japonek, ktore nota bene swietnie sie ubieraja, panuje dziwna moda na koslawe chodzenie. Otoz wiele z mlodych dziewczat w przedziale wiekowym, tak na oko, 15 -25 chodzi na ugientych kolanach, stawiajac stopy maksymalnie palcami do srodka i kolana daja tez do srodka. Wyglada to koszmarnie, ale chyba jest bardzo trendy ^-^. Jako, ze nie widze, by w srod mlodszych lub starszych kobiet bylo rownie wiele koslawo chodzacych stad moj wniosek, ze to moda. Jest jeszcze grupa powloczacych nogami, chodza szurajac po ziemi butami bez zmilowania dla podeszwy.

W Japonii jest podobno powiedzenie, ze ludzie sa jak gwozdzie w desce, gdy ktorys odstaje to trzeba go mlotkiem spowrotem wbic. Czasem sama to odczuwam, np. gdy Setsuko zwraca mi uwage, ze nie wlasciwie stoje w kolejce, lub na schodach ruchomych stoje zbyt daleko od poreczy...
Tutaj na kazdym kroku czlowiek otrzymuje informacje o tym jak ma sie zachowywac, co robic a czego nie. W windzie sa naklejki pokazujace, ze jak sie wlozy palce pomiedzy drzwi to bedzie bolalo. Ze wchodzac do windy trzeba uwazac na klucze, ktore moga wpasc w szpare pomiedzy winda a podloga.. Ze w pociagu nie nalezy poprawiac makijazu. Jadac pociagiem czesto informuja, ze jesli jest ci zbyt goraco to mozesz otworzyc okno, a jesli ci nie mdlo to lepiej wyjdz bo mozesz innym pobrudzic ubranie :D

A z atrakcji, to jechalam dzis pociagiem jednoszynowym (monorail). Pamietam jak bedac mala dziewczynka ogladalam takie pociagi w nieodzalowanym programie “Sonda”. Myslalam sobie wtedy, ze ja to pewnie nigdy takim pociagiem nie pojade. Co to byly za czasy. Czlowiek myslala, ze komputery, plyty CD, telefony bezprzewodowe sa calkowicie poza jego zasiegiem. A teraz ta sama ja, tyle tylko, ze dwadziescia pare lat starsza wlocze sie po swiecie, wypisuje te bzdury w internecie, rozmawiam z moim kochanym mezem oddalonym ode mnie o okolo 9300km przez komorke i slysze go tak jakby stal obok. Ja, ktorej w tamtych czasach wyjazd do Czechoslowacji wydawala sie jedyna mozliwoscia pobytu za granica (nie zebym cos miala przeciwko tym krajom, nadal je bardzo lubie) siedze sobie teraz w Japonii, niedawno wrocilam ze wczasow w Turcji. Tak to ja, dziewczynka z Miasteczka Slaskiego...Ta sama, ktorej sie wydawalo, ze nauka jezykow jest bezcelowa bo z czechami i tak sie dogadam, a gdzie indziej i tak nie pojade ^^. Tak tak, a teraz moja czteroletnia corka i dwuletni synek mowia do mnie po holendersku... A gdy Jagna mowiac po polsku nie potrafi znalezc slowa to uzywa holenderskiego w polskiej odmianie, mowiac np. “Mamo, pani kazala nam brengnac ksiazke do szkoly (hol. Brengen=przyniesc)” lub “Mamo, czy moge poroerac herbate?” (roeren=mieszac). No dobra, ale to juz inna historia. Sorki, ze sie tak rozpisalam, ale tak jakos wyszlo.

I jeszcze jedno, myslalam, ze kibelki niczym mnie juz nie zaskocza, a jednak! Otoz kibelek w moim nowym hotelu ma ruchoma dysze w bidecie, ktora umozliwia zwiekszenie powierzchni myjacej. Mozna sobie tez wlaczyc podgrzewanie wody w bidecie, a od S. dowiedzialam sie, ze najnowszym wynalazkiem jest toaleta wykonujaca rutynowe badanie moczu na zadanie................................ Spytalam czy maja juz takie muszle, ktore mierza cisnienie krwi, ale podobno jeszcze nie! Moze powinnam tan pomysl opatentowac?

Dobra, spadam do lozka!

4 comments:

  1. Z przyjemnością przeczytałam, ciekawie piszesz. Obaliłaś kilka mitów o Japończykach;-)

    ReplyDelete
  2. Marysiu cudownie , że walnęłaś takie szczegółowe sprawozdanie! Przeczytałam wszystko od deski do deski.
    I chętnie rąbnęłabym tą Setsuko, za to że Cię tak zaniedbuje!!!!
    Mam nadzieję, że szybko wydobrzejesz i podzielisz się jeszcze wieloma spostrzeżeniami, bo mam na nie wielką chrapkę

    ReplyDelete
  3. hahah,niezła historia z tymi kibelkami :P szczerze mówić na twoim miejscu miałabym stracha siadać na każdym kolejnym :P kto wie -może zacznie któryś gadać do ciebie :P

    czekamna koljene sprawozdanie :*

    ReplyDelete
  4. Marysiu, z zapartym tchem czytam co piszesz :) zdrowiej żebyś mogła jeszcze więcej zobaczyć i obfocić !! a póżniej opowiedzieć i pokazać :)

    ReplyDelete

Thanks a lot for your comments!/ Bardzo dziekuje za komentarze!