Showing posts with label notes. Show all posts
Showing posts with label notes. Show all posts

Tuesday, 16 February 2016

V-day


Jak Wam minęły Walentynki, świętujecie? My z mężem zawsze sobie coś miłego wręczaliśmy w ten dzień. W tym roku, Jagna zaskoczyła nas przygotowaniami do Walentynek. Zrobiła dla każdego z nas wspaniałą kartkę a my kupiliśmy jej kubek z napisem Love. Taki sam jaki ma jej ulubiona YouTuberka. Ja też zrobiłam dla wszystkich kartki kolażowe z których jestem, nieskromnie mówiąc, bardzo zadowolona.


Poza tym w Walentynki była u nas paskudna pogoda, nie dało się wyjść z domu, dlatego też poczyniłam dwie łapki do garnków, oczywiście w kształcie serca, ze starych dżinsów. Łapki są uszyte w całości ręcznie. Pamiętajcie, nigdy nie wyrzucajcie starych dżinsów!


How was your Valentine’s day? Do you celebrate? We had never got a big celebration of this holiday but each year we made something small. This year Jagna was really into V-day and prepared very nice cards for each of us. So we bought for her a cup with Love on it. It is exactly the same cup as her favorite YouTuber has, so you can imagine how happy she was. I also made collage cards for everyone and I must admit I really love them.


On the V-day we had a terrible weather so we stayed all day at home. Having so much time I hand-sewn two heart-shaped-coasters from old denim pants. Remember; never throw away old denim pants!

 


Wednesday, 20 January 2016

Feathers/Piórka

Together with a group of friends we decided to improve our drawing skills by exercising together on one topic a week. The first one was a feather. I made one, and second one and the third one and then I made my first “larger scale” drawing. Here it is:

Wspólnie z paroma kreatywnymi koleżankami postanowiłyśmy popracować nad naszą techniką rysowania i postanowiłyśmy raz w tygoniu wyznaczać sobie temat do ćwiczeń. Pierwszym tematem było piórko. Narysowałam jedno, potem drugie trzecie i tak mnie to wciągnęło, że powstał mój pierwszy „wielko-wymiarowy” rysunek. Oto on:


Monday, 18 January 2016

Everyone can draw/Każdy potrafi rysować

Raise your hand if you remember this sketchbook! While showing it for the very first time I said that I was always dreaming about drawing. I was trying several times but I never persevered. 


Some months ago, though, I found a post on Worqshop about the book of Danny Gregory “The creative license” and the adventure of Fab withdrawing.  I have immediately ordered the book and could not wait to have in my hands. When it arrived I started to read fanatically. It is a beautifully designed book but, unfortunately, was very disappointed. 


I expected more of a technical book. This one is only about how to get and stay inspired. The only technique mentioned was drawing with the right side of brain. You can summarize this book to following: drawing is a skill everyone can learn. It’s like driving a car, you learn some basic things and by repeating you will become a driver. So to learn to draw you simply need to draw, draw, draw and draw. And you should draw everything that surrounds you, no matter what; it only needs to please you. 


And you know what? It works. It worked for Fab and it works for me. The more I draw the easier it gets. I am not scared to make mistakes, I just enjoy the process. Still, I need to find my style, or maybe I do not. I have a list of things to draw if I am out of inspiration. But sometimes I just look up something on Instagram or Pinterest or in my kitchen and draw it. 

So as you see, if I could learn to draw then everyone can draw!


Ręka do góry kto pamięta ten szkocownik . Gdy pokazywałam go na blogu pisałam, że zawsze chciałam nauczyć się rysować, wiele razy probowałam, ale nigdy nie byłam zbyt wytrwała w tym postaniowieniu. No bo przecież ja nie mam talentu do rysowania. 


Dopiero tenwpis Faba i bardzo dobra recenzja książki Dannego Gregory „The creative license” zmieniły moje nastawienie. Po pierwsze od razu zamówiłam tą książkę i jak tylko dotarła zaczęłam ja namiętnie czytać. I... rozczarowałam się bardzo. 


Oczekiwałam bardziej technicznej książki. Nie zrozumcie mnie źle, ta książka jest przepięknie wydana, ale traktuje ona jedynie o tym jak się zmotywować i pozostać zmotywowanym. Można ją streścić do: Każdy może się nauczyć rysować, to tak jak z nauką jazdy autem. Trzeba zapamiętać parę podstaw a potem dużo ćwiczyć i po pewnym czasie (innym dla każdego adepta) można zostać kierowcą.


Czyli generalnie trzeba rysować, rysować, rysować i jeszcze raz rysować. Rysować wszytko co się tylko da, nie ważne co, ważne żeby sprawiało to przyjemność. I wiecie co? To działa. Zadziałało u Faba i zadziałało u mnie. Zaczęłam rysować, im więcej rysuję tym bardziej mnie to cieszy. Nadal nie mam talentu, ale nie boję się robić błędów, poprostu robię to dla przyjemości. Mam listę rzeczy do rysowania gdybym nie miała żadnego pomysłu. Czasem jednak znajduję coś na Instagramie lub Pitereście lub w kuchni i rysuję to w moim szkicowniku. 

Jak widać na załączonym obrazku, każdy może się nauczyć rysować!










Friday, 15 January 2016

Flow tear off daily calendar/ Kalendarz zrywka z Flow

The last part of my Flow magazine photo-unboxing; the tear-off daily calendar. It is full of beautiful, delicate illustrations of simple daily pleasures such as delicious breakfast, sipping chocolate from your favorite mug, skating, reading a book, watching rainbow. The illustrations are too beautiful to be thrown away. Thus, we collect them, some of them we use in our Family Chronicle or art journals (two examples are from Jagna).  What will happen with the rest? We do not know, but one day we will use them for sure!




Oto ostatnia już część fotograficznego rozpakowywania mojego pudla z dobrociami z Flow magazine; kalendarz zrywka z ilustracjami codziennych malych przyjemności, o których tak łatwo zapomieć, że umilają nam życie. Na kartkach kalendarza można znaleść takie rzeczy jak pyszne śniadanie, gorąca czekolada w ulubionym kubku, jazda na łyżwach, czytanie książki, ogladanie tęczy itp itd. Te ilustracje są tak śliczne, że aż żal je wyrzucać. Dlatego zachowujemy je, a jeśli to tylko możliwe, wykorzystujemy w naszej Kronice rodzinnej lub w art journalu (dwa zdjęcia pochodzą z Jagnowego żurnala).  Co stanie się z niewykorzystanymi kartkami? Kto wie? Pewnie któregoś dnia okażą się nieocenioną inspiracją.